Pandemia koronawirusa nadal trwa. Sytuacja gospodarcza zdaje się powoli stabilizować – wracamy do pracy, wracamy do szkół, a „odmrażanie” gospodarki pozwala na choćby częściowy powrót do normalności sprzed pandemii. Czy sytuacja na rynku pracy jest stabilna? Statystyki mówią, że owszem, ale życie zdaje się weryfikować je negatywnie. – Zwraca się do nas ogromna ilość pracowników, którzy tracą pracę i pytają o to, czy tryb w jakim są zwalniani jest prawidłowy. To pytania o kwestie odpraw, konieczność informowania osobistego pracownika czy o to jak pracodawca powinien usprawiedliwić zwolnienie. Pierwsza fala zgłoszeń miała miejsce w kwietniu, potem na początku maja. Spodziewamy się jednak, że najwięcej zgłoszeń czeka nas niebawem – wyjaśnia Małgorzata Marczulewska, Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym pracodawcom. Skąd ten pesymizm?
Stopa bezrobocia w Polsce w kwietniu 2020 wyniosła 5,7% i była o zaledwie 0,3% wyższa niż w marcu 2020. Jak to możliwe skoro w marcu zaczęła się już pandemia?
Wiele osób nie zgłasza się do Urzędów Pracy tylko szuka zatrudnienia na własną rękę bez pośrednictwa i próśb o zasiłek
Statystyki dotyczące bezrobocia mogą być także niereprezentatywne z powodu braku dostępności do Urzędów Pracy – większość działała zdalnie. Klienci mogli mieć też obawy przed wizytą w urzędach
Jak mówi Prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom każdego miesiąca mnóstwo osób traci prace lub ma obniżane wynagrodzenia. Dochodzi także do ogromnej ilości zmian w warunkach umów i renegocjacji kontraktów. – Nie mamy gigantycznej fali zwolnień, to fakt. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy „pełzający kryzys” na rynku pracy. Niektórzy pracodawcy zwalniali pracowników od razu, inni czekali na rozwój sytuacji, kolejne firmy zwalniają teraz, bo dochodzą do wniosku, że kryzys będzie głębszy niż się spodziewano i trzeba dokonywać optymalizację, a jeszcze inni czekają aż kończy się działanie tarcz antykryzysowych – mówi Małgorzata Marczulewska. – Najwięcej zgłoszeń jest zawsze na koniec miesiąca i na początku następnego. Wypowiedzenia właśnie wtedy zwykle są wypłacane. Nasi prawnicy mają wówczas pełne ręce roboty – dodaje.
Utrata pracy to dla pracownika wielki stres. Wiąże się to także z wieloma pytaniami: – Osoby, które decydują się na kontakt z naszym stowarzyszenie mają często wrażenie, że ich zwolnienie nie jest zachowaniem sprawiedliwym. Czas pandemii koronawirusa dał pracodawcom szereg narzędzi, które pozwalają na szybsze rozwiązanie umów o pracę, należy jednak pamiętać, że to nie oznacza, że można pracownika z dnia na dzień pozbawić zatrudnienia i tego nie uzasadnić. Należy również zadbać o jego odprawę, wypłatę wynagrodzeń czy regulacje świadczeń związanych np. z zaległymi urlopami. Pracodawcy w czasie pandemii często o tym zapominają. Dostajemy także sygnały od pracowników, którzy mieli wrócić do pracy w restauracji czy w hotelu „po odmrożeniu” i wtedy mieli otrzymać np. zaległe wynagrodzenie lub jego część, a teraz słyszą, że nie ma na to szans. Oczywiście pracownikom najbardziej zależy na odzyskaniu pieniędzy i powrocie do działalności. To się często nie udaje – mówi Małgorzata Marczulewska. – Jako stowarzyszenie staramy się mediować, upominać pracodawców, że należy pamiętać o swoich zobowiązaniach. Jest wiele pozytywnych przykładów i niestety negatywnych. Najgorsza jest jednak obojętność, nie możemy pozwolić na to by np. nie wypłacono nam należnego wynagrodzenia – mówi Prezes Marczulewska.
W razie rozmaitych wątpliwości dotyczących pracy – prosimy o telefoniczny, mailowy lub facebookowy kontakt ze Stowarzyszeniem STOP Nieuczciwym Pracodawcom. Nasza organizacja działa na zasadach pro bono i nie pobiera opłat za swoją pracę i porady.