Według statystyk 26% Polaków przyznaje się, że pracuje przynajmniej godzinę dziennie więcej niż przewiduje jego wymiar pracy. Niektórzy odbierają służbowe telefony, inni maile, a jeszcze inni z powodu natłoku zadań zostają dłużej w pracy. Przedsiębiorcy bardzo często mają problem z rozliczaniem nadgodzin – jedni nie mają na nie budżetu, a jeszcze inni uważają, że skoro pracownik nie jest w stanie wykonać wszystkich swoich zadań na czas, to oczywiste jest to, że powinien pracować dłużej bez wyższego wynagrodzenia. Październikowa „Gospodarcza debata miesiąca” Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości i portalu wSzczecinie.pl dotyczyła właśnie nadgodzin.

Czasem z chęci, czasem z obowiązku. Nadgodziny tematem „Gospodarczej debaty miesiąca”

Nadgodziny to ważny temat z punktu widzenia prawa pracy i organizacji czasu pracy w firmach. Eksperci rynku pracy przekonują, że w obecnej sytuacji gospodarczej branie nadgodzin to często… inicjatywa pracownika. Niektórzy chcą zarobić więcej, a jeszcze inni pragną szybszego awansu, stąd chęć pracy ponad miarę. Argument finansowy to jednak podstawa motywacji pracy po godzinach.  Czasem jednak nadgodzin jest tak wiele, że przestają być one satysfakcjonujące dla pracownika lub są mu przydzielane wbrew jego woli.

Gościem była również przedstawicielka stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. Małgorzata Marczulewska przyznaje, że branie nadgodzin ma często charakter patologiczny. –  15, 16 godzin pracy na dobę w sezonie turystycznym w restauracjach czy w dyskontach bywał standardem – mówi Marczulewska. – Czasem wynikało to z chęci pracownika, a częściej z faktu, że nie było nikogo innego na zmianę i pracodawca oczekiwał, że mniejszy zespół wypełni mu grafik i będzie pracować „za dwóch”. Nie mieliśmy zgłoszeń, by nadgodziny były nierozliczane, a mieliśmy skargi, że niektórzy nie chcieli już tak długo pracować, a i tak musieli – mówi Małgorzata Marczulewska.

 

„Podwyżka to nie nadgodziny. Pracodawcy często to mylą”

Prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom przyznała, że wiele skarg to skargi od pracowników z Ukrainy, którzy nie znają polskiego prawa pracy.

– Podwyżka to nie jest to samo, co nadgodziny. Nie powinniśmy ich mylić, a pracodawcy czasem to robią. Pracodawcy powinni więcej rozmawiać o nadgodzinach, pytać ich o zdanie, weryfikować wzajemne potrzeby. Dla niektórych pracowników nadgodziny to coś oczekiwanego, a dla innych bardzo poważny problem, który stawia ich w niezręcznej sytuacji przed pracodawcą: odmawiać i narażać się na nieprzyjemności czy godzić się i mieć problem w domu, z rodziną, z oczekiwaniami względem pracy – mówi Małgorzata Marczulewska. – Zdarzają się przypadki, gdzie nadgodziny mają wymiar patologiczny. Takich skarg od pracowników handlu czy gastronomii w sezonie nadmorskim było mnóstwo. Brakowało rąk do pracy, brakowało budżetów na dodatkowe etaty, więc mała ilość osób wykonywała pracę, która jeszcze kilka lat temu rozłożona byłaby na 2-3 etaty więcej – mówi Małgorzata Marczulewska.

„Gospodarcza debata miesiąca” Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości to cykliczny program realizowany wspólnie z portalem wSzczecinie.pl. Poza Małgorzatą Marczulewską, gośćmi październikowego wydania byli: mec. Maja Grzegorczyk (radna prawny i ekspert Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości), Dorota Siedziniewska – Brzeźniak (ekspert rynku pracy, IDEA HR Group) oraz Paweł Finkelmann (Prezes zarządu firmy NCDC)

Rozmowy można wysłuchać na YouTube oraz w mediach społecznościowych Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości i portalu wSzczecinie.pl

https://www.youtube.com/watch?v=Xr84y79uuWI&t=1s