Maseczkowe dylematy pracowników sezonowych. Stowarzyszeni STOP Nieuczciwym Pracodawcom przyjrzało się sprawie Sezon wakacyjny tradycyjnie jest czasem bardzo pracowitym dla Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. Udzielamy porad prawnych oraz podejmujemy się mediacji w sytuacjach gdy jest taka potrzeba pomiędzy pracodawcami, a pracownikami, którzy czują, że nie są przez swoich szefów najlepiej traktowani. Ten sezon wakacyjny jest zdecydowanie spokojniejszy jeżeli chodzi o kwestie związane ze skargami pracowników na złe warunki pracy przy wysokich temperaturach, jest także mniej zgłoszeń o problemach z uzyskaniem rozliczeń od pracodawców sezonowych. Nie zmienia to faktu, że czas pandemii koronawirusa ujawnił inne problemy – teoretycznie bardzo proste, w praktyce kłopotliwe i doprowadzające do konfliktów.

Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawców w połowie sierpnia udało się na wizję lokalną do Kołobrzegu oraz Zieleniewa. Naszym celem nie było kontrolowanie przedsiębiorców, a rozmowa i zbieranie opinii jak przebiega nad morzem oraz nad jeziorem ten najdziwniejszy sezon wakacyjny w historii. Już w poprzednich komunikatach informowaliśmy, że jest on spokojny ze względu na ilość skarg dotyczących np. pracy w upale czy rozliczeń z pracownikami sezonowymi. Nie zmienia to faktu, że bardzo często w wiadomościach do nas pojawiają się informacje o konfliktach związanych z przestrzeganiem reżimów sanitarnych. Problemem jest to, czy pracodawcy zapewniają pracownikom np. maseczki i przyłbice, ale i relacje pracownik-klient. Każde zwrócenie uwagi klientowi bez maseczki wywołuje reakcję – od grzecznego poprawienia błędu, przez opuszczenie sklepu, po karczemne awantury lub nawet rękoczyny.
– Jest to trudne dla nas wszystkich, bo jak przychodzi postawny gość w samych szortach i mówi, że chce coś do picia, a nie ma maseczki to możemy go wyprosić i narazić się na nieprzyjemności albo sprzedać i nie mieć problemu. Klienci reagują na zwracanie uwagi bardzo różnie, ale najczęściej niestety arogancko. Jedna Pani naubliżała mi od najgorszych, inna kazała wezwać kierownika, jeszcze inna rzuciła przekleństwami i powiedziała, że ktoś inny dostanie jej pieniądze. Wysłuchujemy także wykładów, że koronawirus to oszustwo i tak dalej – mówiła nam jedna z pracownic sezonowego punktu handlowego. – Przed naszym sklepem jest wyraźnie napisane, że wstęp mają tylko osoby w maseczkach. Czy ktoś tego przestrzega? Staramy się, często zwracamy uwagę, ale to byłoby bardzo trudne, bo tak naprawdę może co czwarta osoba ma maseczkę, a reszta zupełnie nie. Miałam kilka awantur i nie chcę się narażać. Wobec dziewczyn klienci nie są agresywni, ale słyszałam, że kilku chłopaków w lokalach miało problemy – dodaje inna pracownica. Jak na sytuację zapatrują się przedsiębiorcy? – Trzymamy się wszelkich zasad, których powinniśmy się trzymać. Pracownicy mają maseczki i płyny do dezynfekcji. Prosimy klientów o zakładanie maseczek, ale nie chcemy się bawić w policjantów. Mówię szczerze jak jest, kawiarnia to nie jest miejsce, gdzie klient przychodzi żeby czuć jakąś presję albo żeby ktoś mu zwracał uwagę. Na to klienci reagują źle i ja mówię, że jest ulotka na drzwiach, środek dezynfekcyjny na zewnątrz i kto widzi ten widzi – mówi nam jeden z przedsiębiorców. – Sezon jest bardzo średni. Sierpień nam się udał, lipiec trochę gorzej. Wcześniej to szkoda gadać. Mamy pełną obsadę pracowników sezonowych, ale już na wrzesień działamy w mniejszym składzie – dodaje ten sam przedsiębiorca.
– Ludzie nad morzem przyjeżdżają wypoczywać, zapomnieć o koronawirusie, a nie po to żeby co chwilę o nim myśleć. Jak ktoś jest na plaży to nie ma maseczki, jak z plaży idzie po lody czy po picie, to gdzie ma te maseczki trzymać? Bądźmy rozsądni. Ludzie na własną odpowiedzialność noszą je lub nie. Pracownicy są zabezpieczeni. Mieliśmy sytuację, że dziewczyna na zmianie się źle poczuła to szybko działaliśmy i sprawdziliśmy czy to koronawirus. Opłaciłem test za kilkaset złotych na swój koszt, bo zaraz byłaby opinia, że u nas jest koronawirus. A po prostu poczuła się słabiej, bo jest dużo pracy – relacjonował nam inny pracodawca. Sytuacja w kurortach nadmorskich wygląda więc lepiej niż można byłoby się spodziewać – turystów jest wielu, a pogoda bardzo dopisuje. Oby ostateczne podsumowanie sezonu, które nasze stowarzyszenie przygotowuje we wrześniu pokazało pozytywny obraz sytuacji.

KOMENTARZ PREZES MAŁGORZATY MARCZULEWSKIEJ
Nasza wizyta nad morzem to już tradycja. Nie chodzi o to żeby kontrolować, zwracać uwagę czy denerwować przedsiębiorców. Cel jest prosty – rozmawiajmy o prawie pracy, pracownikach sezonowych, relacjach w miejscu pracy. Praca sezonowa to tryb pracy krótkotrwały, ale taki, który kształtuje młodych ludzi. Znam wielu pracowników sezonowych, którzy bardzo rozczarowali się swoim pierwszym doświadczeniem zawodowym np. pracując całe swoje wakacje, a dostając tylko część wynagrodzenia. Jestem świadoma, że dla pracodawcy biznes to biznes, ale ten aspekt społeczny też jest bardzo ważny. W tym sezonie mniej mierzymy się z naszymi „standardowymi” problemami jak opóźnienia w wypłatach czy brak warunków do pracy w wysokich temperaturach. Częściej musimy mediować między pracownikiem, a pracodawcą jak zachować się w sytuacji zagrożenia epidemicznego. Podkreślam – nie ma takiej pracy, która byłaby warta naszego uszczerbku na zdrowiu. Jeżeli czujecie się wykorzystywani lub narażani – warto to zgłosić. Noszenie maseczek to kwestia ogólnie pojętego bezpieczeństwa społecznego – możemy z tym polemizować, ale prawo jest prawem i należy je egzekwować. Stajemy w obronie wszystkich pracowników, którzy zostali źle potraktowani za to, że zwrócili uwagę klientowi. Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca.