Miało być dwa tygodnie, jest 5 miesięcy. I co gorsza – nie wiadomo, kiedy dramat pracowników gastronomii i przedsiębiorców się skończy. Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom o wielu miesięcy postuluje o natychmiastowe zajęcie się tematem problemów branży gastronomicznej i faktem, że jest ona w gigantyczny sposób dotknięta obostrzeniami wynikającymi z pandemii koronawirusa. Pracę mogło stracić ponad 200 tysięcy osób. Szacuje się, że bankructwo grozi co piątej restauracji, kawiarni lub barowi. – A to przecież dopiero początek, bo nikt nie mówi o odmrożeniu gospodarki. Uważamy, że sytuacja jest patowa – mówi Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom Małgorzata Marczulewska. 

   Gastronomia została zamknięta 24 października. Oczywiście słowo „zamknięta” można uznać za swojego rodzaju nadużycie, bo lokale mogą serwować dania na wynos lub z dowozem, ale czy dla jakiejkolwiek działalności jest to satysfakcjonujące i efektywne finansowo? Na pewno nie. Sytuacja branży jest bardzo trudna, a w niektórych przypadkach wręcz dramatyczna. Pracę w ciągu roku mogło stracić nawet 200 tysięcy osób. Zamkniętych jest cały ogrom lokali gastronomicznych i nie ma się co łudzić, że wszystkie powrócą do życia po pandemii.

  – Wiele osób miało nadzieję, że po Wielkanocy gospodarka ruszy z kopyta i będzie można planować relatywnie dobry sezon wiosenny i letni. Dzisiaj taka wiara byłaby już trochę naiwna, bo widzimy, że pandemia nie ustępuje. Każdego tygodnia do Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom trafiają skargi od pracowników, którzy utracili etaty lub mają obniżone świadczenia z tytułu efektów gospodarczych pandemii. Mam jednak takie wrażenie, że głosów z gastronomii jest coraz mniej. Mniej skarg może oznaczać tylko jedno: branża ta została spacyfikowana i nawet już nie ma kto się skarżyć, że jest źle. Gastronomia jest jednym z najmocniej dotkniętych sektorów gospodarki – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska, widnykator i założyciel Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. 

   – Z mojego doświadczenia jako windykatora wynika, że gastronomia jest jedną z najbardziej zadłużonych branż. To dotyka dostawców, kucharzy, producentów. To są setki milionów złotych strat, które z każdym tygodniem rosną. Przedsiębiorcy mają coraz większe problemy z opłacaniem swoich bieżących zobowiązań. Fala bankructw może być po prostu nie do zatrzymania, choć w tym przypadku mam nadzieje, że się mylę i przedsiębiorcy pokażą swoją siłę i po pandemii wrócą do pracy. W tym przypadku potrzebna jest też pomoc Rządu RP w postaci tarcz finansowych i środków dedykowanych konkretnym sektorom gospodarki – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska.