Niezaszczepieni pracownicy kopalni gipsu Nowy Ląd w Niwnicach mieli zostać pozbawieni podwyżek inflacyjnych i pracować razem na wieczornej zmianie – pojawiały się także skargi dotyczące grożenia pracownikom zwolnieniami lub zmianą zakresu obowiązków. Temat kopalni został zgłoszony do stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom, a konsultacje prawne w tym zakresie przygotowali specjaliści z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski. Sprawa znalazła się w ogniu zainteresowania opinii publicznej. Praktyki kopalni zostały skontrolowane przez Państwową Inspekcję Pracy.
Temat był szeroko komentowany, po tym jak sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media. Niezaszczepieni górnicy mieli być degradowani ze swoich stanowisk, grożono im zwolnieniami i utrudniano realizację codziennych obowiązków. Sprawą zajęła się Państwowa Inspekcja Pracy. O wynikach kontroli napisał portal money.pl.
– Z informacji inspekcji pracy wynika, że zarząd kopalni zaprzestał dzielenia pracowników kopalni na dwie zmiany: poranną, na której pracowali wyłącznie zaszczepieni, i wieczorną (praca od godz. 14.30 do 22), na której pracowały osoby, które nie dostarczyły certyfikatów oraz negatywnych wyników testów (testy miały być robione na koszt własny pracownika). Zmianowość ta obowiązywała zarówno górników, jak i pracowników biurowych kopalni – czytamy na portalu. Kontrola inspekcji wykazała, że pracowników zobowiązano do szeregu rodzajów działań, których celem było zniwelowanie wszelkiego rodzaju zagrożeń. Z jednej strony takie działanie należy ocenić pozytywnie, ale z drugiej pojawiły się głosy, że działanie kopalni było nadgorliwością. Pracowników zobowiązano m.in. do utrzymywania bezpiecznej odległości pomiędzy stanowiskami pracy, a w przypadku niemożności zachowania dystansu, do stosowania osłony ust i nosa, przebierania się pracowników i opuszczania szatni bez zbędnej zwłoki. Operatorów maszyn i urządzeń zobowiązano do dezynfekcji wszystkich elementów dotykowych.
Komentarze:
Marek Jarosiewicz, kancelaria Wódkiewicz & Sosnowski. Opiniujący sprawę dla mediów.
Załączony protokół potwierdza, że doszło do naruszenia przez pracodawcę jego istotnych obowiązków wynikających ze stosunku pracy. Może on być bardzo istotnym, wręcz kluczowym, dowodem w razie prowadzenia przeciwko pracodawcy ewentualnych sporów w Sądzie pracy.
Po pierwsze, dysponując takim dokumentem, pracownicy powinni egzekwować od pracodawcy dostosowanie praktyki wewnątrzzakładowej do wskazań wynikających z przedmiotowego protokołu – w szczególności: mogą oni domagać się zmiany wszelkich wewnątrzzakładowych przepisów prawa pracy, które zostały wskazane jako dyskryminujące.
Po drugie, w związku z dyskryminacją, która zaistniała już do dnia dzisiejszego, pracownicy, którzy zostali poszkodowani przez opisane działania o charakterze dyskryminacyjnym, mogą też domagać się od pracodawcy odszkodowania w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę. Minimalne wynagrodzenie za pracę jest zatem dolną granicą odszkodowania, o jakie można się ubiegać, górną granicę z kolei w mojej ocenie należałoby określić jako różnicę w wynagrodzeniu wpłaconym przez okres dyskryminacji pracownikowi dyskryminowanemu w stosunku do pensji tego pracownika, który dyskryminacją nie był dotknięty, a wykonywał takie same obowiązki.
Dodatkowo, naruszenie zakazu dyskryminacji przez pracodawcę może też stanowić podstawę do rozwiązania przez pracownika umowy o pracę bez wypowiedzenia, z winy pracodawcy (art. 55 kp) – przy czym kwestią otwartą w tym momencie pozostaje to, czy pracownik ma wolę, by zakończyć stosunek pracy. W każdym razie, nawet nieskorzystanie z tego uprawnienia nie wyłącza możliwości zgłoszenia przez pracownika pozostałych roszczeń, wspomnianych powyżej.
Małgorzata Marczulewska, Prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom
Każdego tygodnia do stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom trafia ok. 40 wiadomości od mieszkańców niemal z każdego regionu Polski. Nie da się ukryć, że jeszcze nigdy tych skarg nie było tyle, co w ostatnim kwartale. Zdecydowana większość z nich dotyczy właśnie problemów pracodawców i pracowników w kontekście szczepień. Zaznaczam: to problem dualny. Pracownicy nie wiedzą jak się zachować, gdy pracodawca będzie wymagać od nich zaszczepienia się, a pracodawcy nie wiedzą czy mogą to robić i nie wiedzą jak organizować swoją pracę tak, by była ona możliwie bezpieczna. Rozumiemy oburzenie pracodawców, którzy obawiają się lockdownu i chcą zachować możliwie szeroki porządek i bezpieczeństwo w firmach. Muszą jednak pamiętać o działaniu w granicach prawa pracy. Niestety nie ma w tym momencie żadnych mechanizmów zapewniających pracodawcom możliwość weryfikowania szczepień wśród pracowników. Piszę niestety, bo uważam, że to zrzucanie na nich odpowiedzialności za kontrolowanie pracowników przy jednoczesnym braku narzędzi prawnych do tego. Efekt? Taka sytuacja jak w Niwicach. Rozumiemy chęć dobrej organizacji pracy, ale tutaj ktoś ewidentnie wykazał się nadgorliwością i przekroczył zasady.
Z mojego punktu widzenia pracodawca powinien wycofać się z restrykcji, które wprowadził wcześniej i dążyć do tego, by przekonać jak największą ilość pracowników do zaszczepienia się. Efekt kontroli PIP mnie nie zaskakuje, ale cała sytuacja jest dość ciekawa. Pracodawca zostaje ukarany za to, że egzekwuje coś, do czego rządzący zachęcają – czyli szczepienia.
Publikacje medialne:
https://www.money.pl/gospodarka/kopalnia-chciala-chronic-ludzi-przed-covid-19-inspekcja-pracy-dopatrzyla-sie-dyskryminacji-6711468061149888a.html
https://innpoland.pl/173517,wypowiedzenie-dla-niezaszczepionych