To będą najbardziej oszczędne święta w historii? Jak mówią ekonomiści oraz eksperci z zakresu gospodarki jest wiele czynników, które sprawiają, że Boże Narodzenie 2021 może być inne niż dotychczasowe. Pierwszy czynnik to pandemia, która wciąż trwa i mocno ogranicza nasze plany dotyczące wydatków. Drugi to sprawa inflacji i drastycznie rosnących cen niemal wszystkich produktów. – Jako windykator obserwuję, że w tym roku zdecydowanie mniejsza część Polaków decyduje się na zadłużanie się na Święta. Inflacja mogła przynieść pewne opamiętanie, pamiętam bowiem lata, gdy mieliśmy dziesiątki sygnałów o tym, że dłużnicy jeszcze mocniej podkręcają spiralę zadłużenia właśnie w czasie przedświątecznym. Zazwyczaj „żniwa po chwilówkach” mieliśmy w marcu lub kwietniu, gdy okazywało się, że nie wszyscy są w stanie spłacać świątecznych zobowiązań. Wiele wskazuje na to, że ten rok może być pewnego rodzaju przełomem. Święta będą bardziej ascetyczne – mówi Małgorzata Marczulewska, widykator i prezes Grupy AVERTO.

„Branie na siebie finansowych zobowiązań „bo są święta i musi być na bogato” to ekonomiczny nierozsądek”

Jeszcze w 2019 roku połowa Polaków przyznawała, że wydaje na święta kwotę powyżej 1000 złotych, a co piąty decydował się na pożyczkę od rodziny lub co gorsza „chwilówkę” lub szybki kredyt w pracy lub w banku. W roku 2020 ten wskaźnik mocno spadł, a w 2021 jest jeszcze niższy. Nie zmienia to jednak faktu, że ulotki i ogłoszenia krzyczą do nas: „pożyczka na święta za 0%” lub „Weź w grudniu, spłacaj od marca”. Windykator i prezes Grupy AVERTO Małgorzata Marczulewska przyznaje, że w minionych latach Polacy w grudniu zadłużali się masowo.
– Mam nadzieje, że galopująca inflacja mogła przynieść pewne opamiętanie. Jesteśmy społeczeństwem coraz bardziej świadomym ekonomicznie, ale zaległości z tematów dotyczących oszczędzania czy planowania budżetu niejednego mieszkańca wpędziły w gigantyczne zadłużenie. Jako windykator zawsze powtarzam: jeżeli nie stać nas na kupowanie prezentów w grudniu, to jak ma być nas stać na spłacanie chwilówek w marcu czy kwietniu? Szybkie pożyczki to dla wielu okazja do zrobienia wystawnej kolacji czy kupienia świetnych prezentów. Miesiąc radości, a potem rok spłacania. Dla wielu to wręcz początek poważnych problemów, gdy okazuje się, że wkręceni w spiralę zadłużenia Polacy nie potrafią się z niej wydostać. W dość niepewnym czasie w jakim żyjemy, branie na siebie finansowych zobowiązań „bo są święta i musi być na bogato” to ekonomiczny nierozsądek – przekonuje Małgorzata Marczulewska.

Niektórzy nadal wydają więcej niż mają

Windykatorzy mają często pełne ręce roboty w przypadku osób, które zadłużały się na małe kwoty. Robiły to jednak zwykle bardzo regularnie.
– Teza, że ktoś pójdzie z torbami, bo wziął chwilówkę na święta to oczywiście nadużycie. Niestety bardzo często jest tak, że szybka pożyczka na Boże Narodzenie to jedna z wielu pożyczek, którą dłużnik ma na koncie. Taka zaległość trafia zwykle do windykacji bardzo przeterminowana, gdy odsetki przewyższają wartość pożyczonej kwoty. Jest tak, że już wiosną widzimy efekty świątecznych chwilówek. To wtedy pojawiają się pierwsze niezapłacone raty – mówi Małgorzata Marczulewska.
– Inflacja, niepewność spowodowana pandemią i ogólne poczucie, że czas nie sprzyja finansowym szaleństwom może spowodować, że finansowych problemów uda się uniknąć dużej grupie konsumentów. Widząc jednak tłok w galeriach handlowych nie mam wątpliwości, że niektórzy wciąż wydają więcej niż mają – dodaje Małgorzata Marczulewska.