Kwestie wynagrodzenia, zwłaszcza kiedy nie jest wypłacane lub w jego wypłatach występują jakieś nieprawidłowości, stanowią temat wyjątkowo delikatny. Dlatego warto rozwiązywać je w sposób polubowny. Niestety nie zawsze jest to możliwe, dlatego warto wiedzieć, jak przygotować się na sprawę sądową.

Po pierwsze – być przezornym

Nie bez powodu mawia się, że „przezorny zawsze ubezpieczony”. Nikt oczywiście nie zakłada z góry, że zostanie oszukany przez swojego pracodawcę. I Bogu dzięki, bo gdybyśmy byli aż tak nieufni, to prawdopodobnie znalezienie pracy graniczyłoby z cudem. Z naszego doświadczenia wynika jednak, że zdecydowana większość spraw mających swój finał na sali sądowej, składała się z wielu małych uchybień, które dość wcześnie dały naszym klientom do myślenia. Ale kto by to wszystko spamiętał…

Warto zatem pamiętać o kilku zasadach, które w przyszłości mogą nam pomóc dochodzić swoich roszczeń wobec pracodawcy. I nie chodzi tutaj o zbieranie haków, ale o zwykłą dokumentację, której wcale nie musimy wykorzystywać w złej wierze – zwłaszcza gdy nie będziemy mieli do tego żadnego powodu. Zgromadzone dowody w razie konieczności natomiast będą stanowić mocny argument w sądzie i posłużą jako silne wsparcie dla pełnomocnika. Od początku należy również pamiętać o tym, by nie zadowalać się zapewnieniami ustnymi ze strony przełożonych. Zawsze, kiedy to tylko możliwe, warto upomnieć się o umowę sporządzoną na piśmie co najmniej dzień przed rozpoczęciem pracy. To jednak nie wszystko. Poza podpisaniem trzeba też uważnie przeczytać, co podpisujemy. Nierzadko bowiem zdarza się, że treść pisemna umowy nie odpowiada w pełni temu, na co przystaliśmy w rozmowie. A to właśnie papier i podpis może przesądzić o odzyskaniu należności.

Dlaczego wszelkiego rodzaju dokumenty są tak ważne w naszym postępowaniu? Ponieważ liczenie na zeznania świadków, zwłaszcza tych, którzy wciąż zależą od naszego pracodawcy, może okazać się bardzo zawodne. Co wobec tego może stanowić dowód w sprawie?

  • zdjęcia grafiku
  • kopie rachunków
  • potwierdzenie tankowania auta poza godzinami pracy
  • służbowe maile i sms-y wysyłane poza godzinami pracy
  • bilingi połączeń telefonicznych
  • i inne

Po drugie – pilnować terminów

Niestety trzeba pamiętać, że upływ czasu działa na naszą niekorzyść. Dlatego zaleca się działać szybko. Co prawda czas przedawnienia może być różny w różnych przypadkach, ale dobrze mieć na uwadze, że:

  • odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę wnosi się w terminie 7 dni od dnia doręczenia pisma wypowiadającego umowę;
  • żądanie przywrócenia do pracy lub odszkodowania – w terminie 14 dni od dnia doręczenia zawiadomienia o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia lub od dnia wygaśnięcia umowy o pracę;
  • żądanie nawiązania umowy o pracę również należy złożyć do 14 dni, ale od dnia doręczenia zawiadomienia o odmowie przyjęcia do pracy.

Wniesienie pozwu po terminie skutkuje niestety jego odrzuceniem i zaprzepaszcza nasze szanse na dochodzenie swoich praw, o ile nie prowadziliśmy wcześniej postępowania ugodowego (o którym więcej mówiliśmy w poprzednim odcinku).

Po trzecie – nie bać się sądu

Występowanie na drogę sądową przeciw pracodawcy jest niewątpliwie stresujące i nie należy do najprzyjemniejszych. Dlatego trzeba pamiętać, że pracownik nie ma obowiązku uczestniczenia w rozprawie przeciw niemu. Od tego jest pełnomocnik, który go reprezentuje. Jeśli zatem nie czujemy się komfortowo na myśl o spotkaniu oko w oko z naszym pracodawcą, możemy spać spokojnie. W świetle prawa nikt nie może nas do tego zmusić. Nawet w wypadku wezwania przez sąd i niestawiennictwa na wezwanie – nie można nałożyć na nas kary grzywny.

Sądy mają przecież za zadanie działać na korzyść poszkodowanych… zatem nie tylko nie zamierzają nas zmuszać do kontaktu z byłym pracodawcą, lecz również nie obligują nas do informowania o całej sprawie osób postronnych. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że nie mamy obowiązku informowania naszego nowego pracodawcy o tym, że wytoczyliśmy proces naszemu byłemu. To, czy ten fakt komukolwiek ujawnimy, zależy tylko i wyłącznie od naszej woli.

Po czwarte – nie bać się kosztów

Wbrew powszechnemu poglądowi dotyczącemu kosztowności postępowania sądowego, podkreślić należy, że roszczenia pracownicze są uprzywilejowane na wielu płaszczyznach, w tym również w zakresie należnych opłat. Żądania nieprzekraczające kwoty 50 000 zł są zwolnione z obowiązku wnoszenia do sądu opłaty od pozwu. Roszczenia przewyższające tę kwotę podlegają normalnym zasadom opłacania pozwów, tj. opłata równa 5% kwoty żądania pozwu. Jednak i w takich sytuacjach zawsze można spróbować rozbić roszczenia na osobne pozwy, jeżeli istnieją ku temu podstawy.

konsultacja prawna r.pr. Mateusz Galikowski