Zbyt małą liczba pracowników, dużo klientów, częste konflikty personalne oraz konieczność pracy w niedzielę – do stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom od początku czerwca do 29 lipca trafiło blisko 100 skarg i wiadomości od pracowników handlu. Rozpiętość tematyczna wiadomości jest spora. Większość dotyczy nadmiaru obowiązków i nadmiaru… klientów. To generuje konflikty zarówno na linii pracownik-pracownik jak i pracownicy-klient. – Najwięcej skarg mamy z kurortów nadmorskich. Pracownicy przyznają, że jest to praca ponad siły – mówi Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

  • Pracownicy skarżą, że jest ich zbyt mało, by bez problemu obsłużyć wszystkich klientów, wyłożyć towar i dopilnować porządku
  • Najgorsze są soboty. Pracownicy dyskontów znad morza piszą wręcz o szturmie klientów, który zaczyna się rano i kończy późnym wieczorem
  • Pracownicy nie narzekają na brak wynagrodzeń, a na nadmiar pracy i konieczność zostawania w pracy po godzinach
  • Pojawiają się także skargi na konieczność pracy w niedzielę w znanych sklepach sieciowych. Niektóre pracownice przyznają, że pracują siedem-osiem dni bez przerwy po więcej niż 10 godzin. Żadna z tych skarg nie dotyczyła jednak braku wypłaty odpowiedniego wynagrodzenia
  • Wśród skarg na nadmiar pracy pojawiają się wiadomości od osób z Ukrainy

 

Pracownice dyskontów biorą leki uspokajające przed sobotami

Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom Małgorzata Marczulewska przyznaje, że w sezonie letnim skarg z sektora handlowego zawsze jest sporo. Tegoroczne dotyczą głównie małej ilości pracowników przy gigantycznym obłożeniu sklepów klientami. Najwięcej skarg pojawia się z kurortów turystycznych – znad morza, z gór i z miejscowości, które latem są oblegane przez wypoczywających.

– Praca po 12 godzin, brak możliwości wzięcia wolnego dnia, ogromna ilość zadań, liczne konflikty. Pracownicy handlu przyznają, że ilość zadań, jaka spada na nich w sezonie wakacyjnym jest absolutnie gigantyczna – mówi Małgorzata Marczulewska. – Skargi dotyczą głównie sobót. Pracownicy dyskontów piszą wręcz o szturmie klientów – dodaje. – Kolejki zaczynają się rano, a kończą  22 lub 23. Pracownicy są zasypywani pytaniami, pretensjami, nie brakuje awantur, że kasy są nieczynne lub nie ma pracownika, który może pomóc klientom, którzy popełnili błąd przy kasach samoobsługowych. Pojawiają się także pretensje  braki w zatowarowaniu sklepów czy awantury o brak miejsc na parkingach. Cała frustracja klientów odbija się na pracownikach – dodaje.

– Co ważne, żadna ze skarg, którą otrzymaliśmy nie dotyczyła braku wypłaty wynagrodzeń. Jedna braku rozliczenia dojazdów do pracy. Wszystkie wiadomości dotyczą nadmiaru obowiązków i pracy ponad siły. Niektóre pracownice dyskontów przed pracą w soboty biorą leki uspokajające – dodaje Marczulewska.

 

Sklep czynny do 23? Tylko teoretycznie

Trudną sytuację mają również pracownicy popularnych sklepów convenience. Kiedy pracownicy dyskontów przeżywają ciężkie soboty, Ci narzekają na konieczność pracy w niedzielę.

– Niedzielne dyżury, praca poza godziny otwarcia sklepu czy właśnie zbyt mała ilość pracowników na sklepie to główne skargi. Zdarzały się wiadomości o konieczności pracy codziennie po kilkanaście godzin. Tutaj sprawa została zgłoszona do odpowiednich instytucji, bo nawet jeżeli pracownik dostaje odpowiednie wynagrodzenie to praca osiem dni po dziesięć godzin bez przerwy nie jest zgodna z prawem pracy. Pojawiają się także wiadomości o tym, że sklep powinien być zamknięty o 23, ale franczyzobiorca widząc zainteresowanie klientów każe zostawać pracownikom nawet do 1 w nocy. Tutaj też dominują skargi z kurortów nadmorskich i turystycznych – mówi Małgorzata Marczulewska.

Spośród blisko 100 wiadomości od pracowników handlu ok. 10% za zgodą zgłaszających została skierowana do naszych prawników.