Do Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom regularnie trafiają sprawy związane z faktem, że nie wszyscy pracodawcy uznają zasadność kierowania pracowników na pracę zdalną. Nisko oceniają jej efektywność i wolą bezpośrednio kontrolować tryb działania pracowników. Czy pracownik ma prawo żądać trybu Home Office jeżeli czuje się zagrożony zakażeniem? – Jeżeli nie ma bezpośredniego zagrożenia to praca zdalna pozostaje dobrą wolą pracodawcy. Należy jednak pamiętać, że odwołujemy się tutaj do silnych emocji pracownika takich jak lęk przed chorobą – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska. – W takich przypadkach najlepiej jeżeli dochodzi do rzeczowego dialogu między pracownikiem, a pracodawcą – dodaje. 

„Szef boi się, że będąc w domu marnujemy czas za jego pieniądze”

   Do Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom zgłosiła się mieszkanka Szczecina pracująca w jednej z firm zajmujących się dystrybucją mebli oraz artykułów wyposażenia wnętrz. Pracownica stwierdziła, że szefostwo ma poważny problem z wydawaniem pozwoleń na pracę zdalną, gdyż szefostwo nie ma przekonania do jej efektywności. Co więcej, pracownica twierdzi, że szef publicznie mówi, że „nie wierzy w żadną pandemię”.

  – Tydzień temu był przypadek, że jedna z koleżanek miała objawy koronawirusa, zrobiła test i okazało się, że jest zakażona. Jej współpracownicy nie mieli żadnej kwarantanny, tylko trzy chętnie osoby skierowano na Home Office. Siedzimy biurko w biurko oddzieleni plandeką, korzystamy ze wspólnej kuchni, wspólnej łazienki. Niektórzy czują się zagrożeni, ale ciągle słyszymy, że mamy pracować w biurze, bo praca z domu jest nieefektywna i to jest strata czasu i pieniędzy – wyjaśnia kobieta. 

   Jakich argumentów używają pracownicy? Lęk przed zakażeniem. Jakich argumentów używa szefostwo? Brak efektywności pracowników i brak wiary w to, by koronawirus był niebezpieczny. – Nie wierzy w koronawirusa, nie przejmuje się zupełnie epidemią. Szef boi się, że będąc w domu marnujemy czas za jego pieniądze, wszystko co robimy w biurach jest weryfikowane, a w przypadku Home Office on czuje, że nie będzie mieć kontroli – dodaje. Skarżąca dodaje także, że dział HR miał sugerować żeby osoby poddające się kwarantannie nie informowały o tym współpracowników żeby „nie siać paniki”. Takie osoby miały być wysyłane na prace zdalną. 

Przede wszystkim rozsądek! Specjaliści o trudnych relacjach pracownik-pracodawca w czasie pandmeii

    Praca zdalna w roku 2020 nie jest już niczym niezwykłym, ale dla wielu przedsiębiorców wciąż jest to zmiana, której nie rozumieją i nie akceptują. Wynika to zwykle z bardzo hierarchicznej kultury organizacyjnej w przedsiębiorstwie, gdzie szef ma bezpośrednią kontrolę nad pracownikami i lubi oceniać efekty ich pracy na bieżąco. Dla takich szefów praca zdalna jest „marnowaniem pieniędzy”, bo pracownik fizycznie nie przebywa w zakładzie pracy, a przecież w domu może robić, co mu się podoba bez kontroli.

   – Nie ma obowiązku kierowania pracowników na pracę zdalną. Pracodawca może to zrobić, ale pamiętajmy, to jest jego dobra wola – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska. – Nie możemy zapominać jednak o zdrowym rozsądku. Trzymanie kilkunastu pracowników w jednym biurze, gdy np. część osób albo nawet wszyscy równie efektywnie mogliby pracować z domu to narażanie całego zespołu na zakażenie. Przedsiębiorca powinien pamiętać: jeżeli zachoruje jedna osoba, to na kwarantannę mogą iść wszyscy, a wtedy praca się zatrzyma całkowicie – dodaje Prezes Marczulewska. 

   Sprawa została skonsultowana z prawnikami współpracującymi ze Stowarzyszeniem STOP Nieuczciwym Pracodawcom.  Mec. Grażyna Wódkiewicz zwraca uwagę, że sugestia, by nie informować współpracowników o kwarantannie obciążona jest ryzykiem, że niektórzy mogą nie być czujni, a potencjalnie mogą okazać się zakażeni lub narażeni na zakażenie. –  Całą sprawę należałoby ocenić przez pryzmat tego czy doszło do sytuacji, w której możliwe było zarażenie się pozostałych pracowników wirusem od pracownika, który udał się na kwarantannę. Mogło być tak, że ww. pracownik oczekiwał na wynik testu i pracownik polecił mu zachowanie dyskrecji do czasu uzyskania wyniku. Jeśli doszło do sytuacji potencjalnego zarażenia, to niewłaściwym byłoby ukrywanie tego przed pracownikami, bo tak naprawdę byłoby to narażanie ich życia i zdrowia.  Jeśli natomiast nie doszło do takiej sytuacji – przykładowo nikt nie miał kontaktu z tym pracownikiem, pracownik uzyskał negatywny wynik testu –  to nie ma powodu, aby nakazywać pracownikowi „milczenie o swoim stanie zdrowia” – wyjaśnia mec. Wódkiewicz. 

    Okolicznością łagodzącą dla pracodawcy jest fakt, że skierował on osobę na kwarantannie na pracę zdalną bez żadnych komplikacji.