Sprawa noszenia maseczek w sklepach i punktach usługowych staje się jednym z najszerzej dyskutowanych
tematów w ostatnich tygodniach. Do naszego stowarzyszenia trafiają wiadomości od pracowników, którzy
nie wiedzą jak mają się zachować w sytuacji, gdy ogólne przepisy nakazują im upominanie klientów, by
nosili maseczki, a z drugiej strony nie wszyscy się do tych przepisów stosują. Sytuacje te często kończą się
awanturami, groźbami czy nawet wzywaniem policji. Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom
podjęło współpracę z kancelarią prawną Wódkiewicz – Sosnowski. Będzie ona konsultować przypadki
zgłaszane przez pracowników w związku z pandemią koronawirusa.

Kilkanaście skarg od pracowników w sprawie maseczek i dezynfekcji. Coraz częściej dochodzi do gróźb
słownych i nagrywania filmów. Tylko ostatnie dwa tygodnie przyniosły aż kilkanaście zgłoszeń odnośnie kłopotliwych sytuacji związanych z koniecznością egzekwowania noszenia maseczek w miejscach usługowych i punktach
handlowych. Większość dotyczyła klientów, którzy nie stosują się do przepisów porządkowych. Nie brakowało jednak także zgłoszeń od pracowników, którzy chcieli nosić maseczki, ale przykładowo kierownik placówki handlowej nie był tego entuzjastą: – Jedna z wiadomości, którą dostaliśmy to była informacja, że szef sklepu zakazał noszenia maseczek w jego sklepie. Miał powiedzieć do pracownika: zdejmij to, bo wyglądasz jak pajac. Wiadomość miała charakter informacyjny, pracownik nie zdecydował się na skargę –mówi Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom Małgorzata Marczulewska.
Zdecydowanie więcej jest skarg na relacje pracownik – klient: – Mieliśmy zgłoszenie od pracownicy jednej
z galerii handlowych, która odmówiła sprzedaży towaru klientce, która nie miała maseczki. Ta zrobiła
karczemną awanturę, po czym wezwała policję. Pracownica napisała do nas wiadomość, bo przyznaje, że
nie wiedziała co ma zrobić i bała się reakcji szefostwa. Inna wiadomość dotyczyła gróźb karalnych.
Pracownik apteki miał usłyszeć groźby, że zostanie „dorwany” oraz, że ktoś mu „wpier***” za to, że
odmówił obsługi klienta, który naciągnął sobie na twarz koszulkę – mówi Małgorzata Marczulewska. –
Pojawiały się także zgłoszenia ze Szczecina, że pracownicy sklepów są nagrywani telefonami, a potem te
filmy są wrzucane do Internetu. Możemy powiedzieć, że mamy czas prawdziwych wojen maseczkowych,
stąd też nasze aktywne działanie w tym temacie – dodaje Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym
Pracodawcom.

Opinia prawnika: „Skoro sprzedajemy wszystkim, to wszystkich obowiązują jednakowe zasady, w tym
przypadku związane z odgórnym obowiązkiem zasłaniania ust i nosa” W opinii mec. Grażyny Wódkiewicz wszelkie sprawy dotyczące maseczek i relacji jakie wywołują na linii pracownik-pracodawca należy analizować na casusie prawnym z Suwałek. Sprzedawczyni poprosiła młodą klientkę, by zasłoniła usta i nos. Ta odmówiła, wobec czego ekspedientka odmówiła obsługi. Sprawa trafiła na policję. Mandatem ukarano sprzedawczynię, ale sąd ją uniewinnił. – Obowiązek zakrywania ust i nosa obowiązuje w obiektach i placówkach handlowych lub usługowych oraz na targowiskach (straganach) wynika z rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i
zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. W przestrzeni publicznej pojawiają się głosy, że rozporządzenie jest niezgodnie z prawem, w tym Konstytucją, bo obowiązek stosowania środków profilaktycznych można ustanowić wobec osób podejrzanych o chorobę, a nie wszystkich, w tym zdrowych na tej podstawie sądy odmawiają ukarania osób za brak maseczki, gdzie takich spraw jest coraz więcej – mówi mec. Grażyna Wódkiewicz. – Wadliwa legislacja postawiła zarówno klientów, jak i sprzedawców w ciężkiej sytuacji – bo z jednej strony są pewne obowiązki, ale z drugiej faktycznie jest tak, że właściciele, zarządcy i pracownicy sklepów nie mają żadnych podstaw prawnych do egzekwowania obowiązku zakrywania ust i nosa – dodaje mec. Wódkiewicz.
Jak przyznaje mec. Wódkiewicz sprawa jest skomplikowana, ale pracownicy sklepów mają prawo
odmówić obsłużenia klientów, którzy nie realizują obowiązku noszenia maseczek – skoro wynika on z
przepisów i w połączeniu z sytuacją epidemiologiczną tworzy „uzasadnioną przyczynę odmowy sprzedaży”.
– Pracownik, sprzedawca, powinien jednak przede wszystkim powoływać się na zasadę pewnej powszechności usług świadczonych przez sklep – skoro sprzedajemy wszystkim, to wszystkich obowiązują jednakowe zasady, w tym przypadku związane z odgórnym obowiązkiem zasłaniania ust i nosa. Dla wielu klientów brak maseczki u innego klienta może być sytuacją dyskomfortową i zniechęcająca do robienia zakupów w danym sklepie jako miejscu niebezpiecznym i niedbającym o klientów. Argumentem za nieobsługiwaniem klientów jest też dbałość o bezpieczeństwo własne pracownika – mówi mec.
Wódkiewicz. – Pracownik podlega też pewnym regulacjom wewnętrznym i poleceniom pracodawcy. Jeśli
więc pracodawca wyda polecenia pracownikom, aby nie obsługiwać klientów bez maseczek, to pracownik
winien takie polecenie respektować. Pracownik ma jednak prawo do tego, aby domagać się jednoznacznych
wytycznych dotyczących obsługi oraz ma prawo domagania się umieszczenia w sklepie informacji o tym, że
polecono mu nie obsługiwać takich klientów. Taka sytuacja pozwala na uniknięcie zarzutów o personalną,
indywidualną odmowę sprzedaży. W przypadku zaś interwencji policji, winien powołać się na ogólne zasady
związane z tym, że klient powinien respektować zasady panujące w sklepie, powinien przestrzegać prawa i
nie może swoim zachowaniem utrudniać zakupów innym klientom – dodaje prawnik współpracujący ze
Stowarzyszeniem STOP Nieuczciwym Pracodawcom.