Ostatnie dni przyniosły dziesiątki skarg i wiadomości od pracowników handlu. Mowa szczególnie o osobach zatrudnionych w dyskontach, które przyznają, że grudzień 2021 był dla nich najtrudniejszym miesiącem pracy w historii. – W wielu sklepach brakuje rąk do pracy. Osoby, które są na miejscu są więc eksploatowane ponad swoją wydolność. Dostajemy bardzo dużo wiadomości od osób, które w przedświątecznym tygodniu pracowały niemal bez przerwy. Nie brakowało także informacji o tym, że niektóre sklepy już w listopadzie zapowiadały, że w czasie przedświątecznym żaden z pracowników nie może wziąć urlopu – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. – Tematy zgłaszane do nas w większości przypadków nie naruszają prawa pracy, ale pokazują, że handel to obecnie jeden z sektorów gospodarki gdzie po prostu pracuje się najciężej – przyznaje Marczulewska.
23 grudnia pracują do północy, a Wigilię od 6 rano…
Grudzień dla handlu zawsze był miesiącem szczytu zysków. Przedświąteczna gorączka zakupów, szaleństwo prezentowe, to wszystko generowało gigantyczny ruch w dyskontach, hipermarketach i galeriach handlowych. W tym roku jest jeszcze trudniej ze względu na obostrzenia spowodowane pandemią oraz kontrole policji i sanepidu, których w dyskontach jest całe mnóstwo. Od 13 do 22 grudnia na skrzynkę naszego stowarzyszenia trafiło kilkadziesiąt wiadomości od pracowników handlu.
– Skargi dotyczyły głównie ogromnej ilości pracy. Przykładowo jedna z Pań napisała do nas, że zamiast organizować wigilię to pójdzie spać, bo pracowała trzy dni od 6 do 14, a w Wigilię też ma pracę do tej godziny. Właśnie na godziny otwarcia dyskontów wiele osób zwracało uwagę w wiadomościach. Pojawiały się także skargi na sytuacje, że pracownicy w czwartek pracować mają do północy, a w Wigilię zaczynać pracę już o szóstej. Dla niektórych to tryb pracy, który nie pozwoli im przygotować się do świąt. Skargi dotyczyły także braku możliwości brania urlopów na czas przedświąteczny. Sklepy są zdziesiątkowane, bo przecież pracownicy handlu też chorują na COVID-19, to powoduje, że osoby pracujące są zmęczone, sfrustrowane i często zastanawiają się na swoją przyszłością w handlu – mówi Małgorzata Marczulewska.
– Dużo wiadomości, które dostajemy to nadal skargi na dużą ilość kontroli policyjnych oraz sanepidu czy na klientów. Otrzymaliśmy wiadomość od klientki sklepu z multimediami, która wysłuchała karczemnej awantury, że paczka, która miała dotrzeć 21 grudnia nie znalazła się w punkcie odbioru na czas. Takich skarg było też więcej np. z popularnych sieci odzieżowych. Klienci zamawiali online, a paczki przychodziły nie na czas. Ofiarą złości klientów bywają pracownicy sklepu, co jest absolutnie niedopuszczalne – mówi Marczulewska.
Praca w dyskontach. Brak skarg na niskie wynagrodzenia
Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom kontaktowało się z wieloma pracownikami handlu, którzy napisali do nas wiadomości. Większość z tematów, które są do nas przesyłane nie wyczerpuje znamion naruszenia prawa pracy. Menadżer widząc szczyt sezonu handlowego musi operować zespołem w taki sposób, by zapewnić sobie obsadę w pracy. Nie możemy oczekiwać od niego, że udzieli nam urlopu, kiedy sytuacja w miejscu pracy na to nie pozwala. Apelujemy jednak o większą wyrozumiałość wobec pracowników handlu.
– Co ciekawe właściwie nikt nie narzeka na pieniądze, to bardzo znamienne – przyznaje Małgorzata Marczulewska. – Osoby z którymi rozmawialiśmy mówiły zarówno o premiach świątecznych, bonach zakupowych czy o tym, że ich praca jest doceniana, ale jest jej po prostu za dużo, a czynników generujących napięcie jest rekordowa ilość. Pracownicy handlu dostali premie, a w wielu sieciach od nowego roku planowane są podwyżki. Problemem jest więc zbyt mała ilość rąk do pracy – dodaje Małgorzata Marczulewska.