Na liście noworocznych postanowień bardzo często, obok schudnę, zacznę ćwiczyć czy zacznę uczyć się języka, pojawia się zmiana pracy.
O postanowieniach noworocznych krąży też sporo mitów, że te najambitniejsze kończą się w Blue Monday (trzeci poniedziałek stycznia), a te najdłuższe kończą się na początku lutego. Tylko nieliczni „dopinają” swego i z postanowień noworocznych tworzą styl życia.
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta, co nie znaczy, że oczywista. Najczęściej postanowienia noworoczne to zbiór nakazów i zakazów, a co za tym idzie, wyolbrzymienie negatywnych aspektów swojego życia. To niezadowolenie sięga zenitu już w czasie świąt, dlatego postanawiamy, że wraz z końcem roku pozbywamy się tej starej wersji siebie i w nowy rok wchodzimy zmotywowani, zdecydowani, ponieważ mamy w tym interes – skończyć z tym, co nam już nie służy. Czasem nie służy nam też dotychczasowa praca, ponieważ czujemy się w niej wypaleni. Czynniki, które przyczyniają się do wypalenia to m.in.: rutyna w pracy, konflikt z szefem lub z zespołem, nadmiar obowiązków czy presja otoczenia i brak perspektyw rozwoju.
I dlatego właśnie w naszym interesie leży zmiana pracy. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że noworoczny zapał słabnie z każdym kolejnym dniem stycznia, co w zasadzie też nie powinno dziwić… No ale skoro już chcemy zmienić tę pracę, to czemu mamy tu pewnego rodzaju trudności, napotykamy na wewnętrzny opór, o który byśmy siebie nie podejrzewali, albo wpadamy z przysłowiowego deszczu pod rynnę?
Dzieje się tak za sprawą naszego nastawienia do zmiany, którą traktujemy jak interes do załatwienia. I o ile z punktu widzenia rozumu, dokładnie wiemy, czego chcemy, to z punktu widzenia podświadomości sprawa się komplikuje, nawet bardzo. W interesie naszej podświadomości leży zachować nas przy życiu przy jak najmniejszej amplitudzie zmian, bo po co zmieniać to, co już znane? A to, że niewygodne? Rozum wymyśla i tyle.
Zatem nasza podświadomość uruchamia zastępy lęków i przekonań z dzieciństwa po to, abyśmy wycofali się z tych naszych postanowień, bo to przecież ryzykowne bardzo. No co z tego, że szef nie taki, ale przecież „szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego”. A jak już zmienimy, to okazuje się, że wcale nie jest lepiej. Postanowienia noworoczne, jak i każde inne, mają największe szanse powodzenia tylko wtedy, gdy w nich zatroszczymy się o siebie bez nakazów i zakazów. Każdy interes opiera się o pewnego rodzaju nakazy, które pozwalają osiągać zyski oraz o zakazy, które pozwalają unikać zagrożeń i strat. Dlatego też, jeśli musisz zmienić pracę, bo już masz dosyć, to masz mniejsze szanse na powodzenie niż w przypadku, kiedy chcesz zmienić pracę, by rozwijać swoje talenty, umiejętności, kompetencje.
Zawsze, kiedy uciekasz przed wypaleniem, niesprzyjającą atmosferą, wykorzystywaniem i innymi czynnikami, one będą Cię gonić, bo podświadomość bardzo się o to postara, bo dla niej uciekać, to uciekać, a żeby uciekać, coś lub ktoś musi gonić.
Natomiast jeśli zdecydujesz zmienić pracę, by otwierać dla siebie nowe perspektywy, by poszerzać własne horyzonty, by uczyć się w procesie zmian, by przekraczać własne ograniczenia i lęki, to podświadomość też Cię posłucha i będzie wspierać wiarą w siebie.
Jak już wspomniałam, jednym z powodów, dla których zmieniamy pracę jest wypalenie zawodowe. Wypalamy się, bo nie dajemy sobie szansy na bycie życzliwym dla siebie, tylko popędzamy siebie w tej codzienności i coraz wyżej stawiamy sobie poprzeczkę. Gdy nie wierzymy w swoje możliwości, nie konfrontujemy się w trudnych sytuacjach lub uważamy siebie za perfekcjonistę, wypalenie jest kwestią czasu. W wypaleniu poczucie wartości spada bardzo nisko. Sfrustrowani wpadamy na pomysł, że z Nowy Rokiem nowym krokiem.
Niestety, noc z 31 grudnia na 1 stycznia nie ma magicznej mocy transformowania naszego stylu bycia, naszych lęków i schematów postępowania. Tę moc ma natomiast świadomość, która w ucieczce widzi ucieczkę, a w otwieraniu się na nowe, widzi to nowe właśnie. Jeżeli nie zmienisz podejścia, szanse na poprawę jakości życia czy osiągnięcie sukcesu zmaleją. Uciekamy przed tym, co nam nie służy, bo nie doceniamy siebie i własnych zasobów. Spójrz na siebie – przecież jesteś wartościowym człowiekiem, nie uciekaj przed tym tylko uznaj to w sobie.
Zatem, z jakiego powodu chcesz zmienić pracę? Uciekając od tego, co nie służy, czy raczej opuszczając to, co nie służy, by zająć się tym, co służy? Co mną kieruje tak naprawdę?